Kochany tatuś nie odwiedza dzieci albo chce je odwiedzać z kochanką - jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

W mojej wieloletniej karierze detektywa miałem (nie) przyjemność poznać tatusiów, którzy niechętnie odwiedzają swoje dzieci.

W tym roku "poznałem", który jest mega dupkiem. Mimo porozumienia w sprawie kontaktów, które daje mu duuużo więcej widzeń niż standardowe co 2 tyg, nie widuje dzieci. A co gorsze chce podczas widzeń być razem ze swoją kochanką.

Można by o nim więcej pisać ale szkoda czasu tracić.

Co Wy na to? Co z takim zrobić ? :) :) :)


Komentarze

  1. Nie wszystko jest w takich sprawach oczywiste, ale rozumiem, że musisz na blogu być aż do bólu poprawny i "współczujący", bo mogą to czytać Twoje potencjalne klientki, które to rusza.
    Sporo kobiet traktuje związek i męża jako kolejną rzecz do odkreślenia w swoim wirtualnym notesiku i jest mnóstwo małżeństw, w których kobieta stwierdza, że murzyn zrobił swoje i murzyn może odejść. Odejść nie w sensie rzeczywistym, bo gadający bankomat jest potrzebny, tylko odejść najczęściej od wspólnego łóżka.
    Mało który facet ma ochotę tak skończyć, więc skoro ciągle słyszy, że nie teraz, bo dzieci, bo boli głowa, to w końcu idzie tam, gdzie nie boli, nic dziwnego.
    Jeśli uznam, że taka sytuacja jak powyżej ma miejsce, staram się takich zleceń nie przyjmować ( i póki co na szczęście nie muszę), bo nie mam najmniejszej ochoty być lojalnym wobec takich bab. W realu naoglądałem się ich po czubek głowy i ich intencje, manipulacje i postrzeganie świata mnie brzydzi, znacznie bardziej niż facet, który wysłuchuje wiecznych pretensji, przeważnie wydumanych oskarżeń o zdradę etc. I w końcu dochodzi do wniosku, że jak ma ich ciągle wysłuchiwać, to niech chociaż wysłuchuje za coś, co faktycznie zrobił, a nie z powodu urojeń żony, której mózg zalała oksytocyna :-)
    Nie demonizuj odwiedzania z kochanką, to mało znaczący problem, dzieciaki przeżyły rozwód rodziców, czyli coś znacznie bardziej stresującego, więc nie muszą się jakoś strasznie szokować tym, że ojciec żyje z kimś innym. Rozumiem, że nowy towarzysz mamy, bo raczej się ktoś taki z czasem znajdzie, już stresem dla dzieci nie będzie?

    Pozdr

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam serdecznie,
    Sądząc po treści Twojej wypowiedzi, widać, że się znamy?
    Nie wiem jak długo pracujesz w tej branży ale widać, że krótko. Otóż kolego gdybym miała postępować tak jak Ty, czyli nie przyjmować zleceń gdy istnieją sytuację takie jak opisujesz, to raczej żadnego bym nie przyjął. Ja mam jedną zasadę - klient mówi prawdę i jego jest racja. Swoje przemyślenia na temat klienta mam ale nie są one podstawą do odrzucenia zlecenia czy też przyjęcia sprawy. Musisz wiedzieć, że każdy klient przedstawia siebie w superlatywach a rzeczywistość jest często inna.

    Pomijając powyższe, wpis dotyczy dzieci. Zawsze będę twierdził jedno. Dla mnie dupkiem jest facet, który olewa własne dzieci. Olał żonę, ok - może miał swoje powody, To mnie nie obchodzi ale jeśli ma jaja to zadba o dzieci, nie tylko w kwestii alimentów ale przede wszystkim poprzez danie im siebie.

    Co do odwiedzania z kochanką. Wg Ciebie sytuacja: Przychodzi były mąż z kochanką do byłej żony i dzieci. On się bawi z dziećmi a kochanką z byłą żoną piją kawkę i opowiadają sobie żarciki. To miałeś na myśli pisząc, żebym nie demonizował?

    Kolego nie bój się jako osoba zalogowana dodawać komentarze. Wymiana poglądów nie jest niczym złym i nie musisz sie ukrywać.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja tam się zgodzę z przedmówcą. Trochę nie rozumiem - czy te dzieci mają jakiś areszt domowy? Nikt nie sugeruje, żeby nowa partnerka (skoro rodzice są po rozwodzie to nie wiem czemu miałaby być nazywana kochanką) siedziała z matką dzieci i piła kawę. Jeżeli nowa partnerka będzie ojca wspierała w trakcie tych spotkań to co w tym złego?
    Jeżeli ojciec nie ma prawa zapoznać dzieci z ów kobietą to czy i matka tych dzieci nie ma prawa do ułożenia sobie życia z nowym partnerem? Czy będzie to życie sobie układała tak, żeby dzieci tego partnera nie poznały? Bo troszkę nie rozumiem sytuacji.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę zalatuje mi to chęcią zemsty ze strony matki - albo ojciec spotka się z dziećmi w jej towarzystwie i na jej warunkach, albo wcale. Rozumiem, że może była żona chce się zemścić na ojcu dzieci za rozwód, może nadal go kocha i za nim tęskni (dlatego chciałaby aby spędzał czas razem z dziećmi i koniecznie z nią) tylko nasuwa mi się jedno ważne pytanie - czy w tym wszystkim nadal chodzi o dzieci? Zakładam, że na ojca swoich dzieci nie wybrała skrajnie nieodpowiedzialnego i patologicznego alkoholika.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuje za Wasze przemyślenia. Szkoda, że jesteście anonimowi. Dzieci sa jeszcze małe i zgodnie z porozumieniem, nie mogą być zabierane. Jeśli osiągną wiek określony w porozumieniu to naturalną rzeczą będzie, że poznają nową kobietą byłego męża. Aczkolwiek na chwilę obecną uważam,że szantażowanie byłej żony, że odwiedziny będą ale z kochanką, jest typową złośliwością. Z drugiej strony mogę się zgodzić z tym, że pewnie wiele/wielu z Was by to nie przeszkadzało, że ta druga.drugi przebywa w Waszym mieszkaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak jak napisałam - abstrahując od wyroku sądu, wydaje mi się (czytając opis historii i komentarze), że brakuje mi w tym wątku najważniejszego - dobra dzieci.
    Jest jedynie żal i upór rodziców. Z mojej (subiektywnej oczywiscie) perspektywy niestety trudno mieć pretensje tylko do ojca, choć oczywiście pewnie wiele możnaby mu było zarzucić.
    Obserwuje ostatnio taką tendencję, że matki oczekują laurow i poklonow w dowodzie wdzięczności za urodzenie dziecka - nie twierdzę, ze to nie kosztuje żadnego wysilku ale wymaganie od mężczyzny (którego zakładam, ze się kocha) aby zmienił swoją rolę na robotnego osła i mobilny bankomat jest wręcz niehumanitarne. Wydaje mi się, ze w dzisiejszych czasach parom zarówno przed, w trakcie, jak i po rozwodzie brakuje jednego - partnerstwa.
    Wracając do głównego pytania, czyli co z takim zrobić? Nie wiem, może szczerze porozmawiać i iść na kompromis dla dobra dzieci?

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Każdy przypadek jest inny. Co do ojców bankomatów, to w tym przypadku tak nie jest. Kobieta zostaje z dwójką małych dzieci w tym jedno niepełnosprawne wymagające leczenia. Nie może pracować bo zajmuje się tym niepełnosprawnym Czy w takim wypadku taki ojciec ma nie płacić? Gdyby nie negocjacje sądowe i moje działania w sprawie to ta matka zostałaby w kwotą 1 tys na oboje. Osobiście też nie jestem za tym, że ojciec ma płacić mega alimenty bo byłej żonce nie chce się pracować. Ale tu jest inaczej.
    Wracając do kwestii odwiedzana to w porozumieniu my zapewniliśmy ojcu naprawdę dużo więcej widzeń i po osiągnięciu wieku będzie mógł zabierac dzieci na przemiennie z matką na swięta, wakacje, ferie. Nawet na takie świeta jak Boże Ciało itp. Aby tylko chciał.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Szanowni Państwo, komentarze obraźliwe, lub próba promocji usług, itp będą usuwane.

Popularne posty z tego bloga

Damian Petrow Detektyw kontakt do Petrov Detektyw - ludzie szukają kontaktu do Detektywa Petrowa. :)

Ile kosztuje dzien pracy agencji detektywistycznej, Cennik usług detektywistycznych, Stawki pracy detektywa.

Biuro Lampart opinia w sprawie Magdaleny Żuk - Niegodna reklama? Brak profesjonalizmu?