Oszukiwanie detektywa przy zleceniu usługi ustalenia danych
Oszukiwanie detektywa przy zleceniu usługi ustalenia danych
- komu i czemu ma to służyć?
Dostałem na e-maila zapytanie o możliwość ustalenia danych byłej znajomej sprzed 7 lat. Klient ma tylko imię i nazwisko (jak twierdzi tylko panieńskie, nie wie czy wyszła za mąż).
Szukam 2 godziny i analizuję. Zdobywam dane: nazwisko po mężu, konkretne miejsce pracy (mała firma) i orientacyjne miejsce zamieszkania. Dedukuję (uwielbiam to słowo :) ), że może nie warto dalej w tym grzebać.
Piszę propozycję klientowi co do ceny wykonania usługi.
I zonk! Klient pisze, że: " Wie Pan co, jest Pan (dupa a nie detektyw) sam wydedukowałem że teraz nazywa się ...........(z fb) bo nie jestem idiotą i oczekiwałem prawdziwie Angielskiego geniusza niczym Sherlock Holmes. Ja bardzo chętnie zapłacę 2000 zł o ile dowiem się gdzie ona pracuje i gdzie mieszka (ale oczekuje konkretnych informacji)."
Kurwa. Jak mnie wku..... tajemniczość klientów a wręcz oszustwo. Gdybym wiedział, że jednak wie o jej nowym nazwisku to bym konkretnie podał cenę usługi. Druga sprawa to przecież napisałem, że wiem gdzie pracuje i nie pytał swoich informatorów :)
Odpisałem "To po jaką cholerę Pan pisze, że nie wie Pan nic o niej? Gdyby Pan mi to napisał wcześniej to inny zakres usługi bym podał wraz z konkretną ceną. Dlatego jako dupa detektyw radzę dupowatemu klientowi skorzystanie z innej firmy detektywistycznej."
Dopisałem "Pan zaczął niekulturalnie więc zmuszony byłem Panu odpisać tak aby Pan zrozumiał"
I cóż. Klient się obraził i stwierdził:
"Tak się składa że ja uważam się za bardzo kulturalnego człowieka i nie mam pojęcia, którą moją wypowiedź uznał Pan za niekulturalną i Pańska wypowiedź (Pan zaczął niekulturalnie więc zmuszony byłem Panu odpisać tak aby Pan zrozumiał) była dla mnie niekulturalna."
Nie miałem ochoty dalej szanownemu klientowi tłumaczyć, że dupowaty detektyw nie chce mieć takiego klienta. Wyczuwam, że ta była koleżanka nie chce mieć z nim kontaktu :)
Przez 10 lat pracy w charakterze detektywa wielokrotnie klienci mijali się z prawdą. Nauczyli mnie, że trzeba zarobek odłożyć na bok, gdy wyczuwa się, że efekt pracy może spowodować duże komplikacje. A jak już trafi się taki klient jak ten Pan to warto polecić inne agencje detektywistyczne, np: taka pewną z warszawskiej Woli czy znana z ciekawych umów detektywistycznych agencja detektyw.......:)
W pewnym sensie rozumiem inne biura detektywistyczne, które łupią klientów na kasę bo mają w dupie czy coś zrobią czy nie. W przypadku takiego klienta tak powinno być. Obiecać złote góry, podpisać umowę, wziąć zaliczkę i powiedzieć po miesiącu: sorry ale nie udało się ustalić.
Detektyw Krzysztof Matyszczak
502 492 132
Dostałem na e-maila zapytanie o możliwość ustalenia danych byłej znajomej sprzed 7 lat. Klient ma tylko imię i nazwisko (jak twierdzi tylko panieńskie, nie wie czy wyszła za mąż).
Szukam 2 godziny i analizuję. Zdobywam dane: nazwisko po mężu, konkretne miejsce pracy (mała firma) i orientacyjne miejsce zamieszkania. Dedukuję (uwielbiam to słowo :) ), że może nie warto dalej w tym grzebać.
Piszę propozycję klientowi co do ceny wykonania usługi.
I zonk! Klient pisze, że: " Wie Pan co, jest Pan (dupa a nie detektyw) sam wydedukowałem że teraz nazywa się ...........(z fb) bo nie jestem idiotą i oczekiwałem prawdziwie Angielskiego geniusza niczym Sherlock Holmes. Ja bardzo chętnie zapłacę 2000 zł o ile dowiem się gdzie ona pracuje i gdzie mieszka (ale oczekuje konkretnych informacji)."
Kurwa. Jak mnie wku..... tajemniczość klientów a wręcz oszustwo. Gdybym wiedział, że jednak wie o jej nowym nazwisku to bym konkretnie podał cenę usługi. Druga sprawa to przecież napisałem, że wiem gdzie pracuje i nie pytał swoich informatorów :)
Odpisałem "To po jaką cholerę Pan pisze, że nie wie Pan nic o niej? Gdyby Pan mi to napisał wcześniej to inny zakres usługi bym podał wraz z konkretną ceną. Dlatego jako dupa detektyw radzę dupowatemu klientowi skorzystanie z innej firmy detektywistycznej."
Dopisałem "Pan zaczął niekulturalnie więc zmuszony byłem Panu odpisać tak aby Pan zrozumiał"
I cóż. Klient się obraził i stwierdził:
"Tak się składa że ja uważam się za bardzo kulturalnego człowieka i nie mam pojęcia, którą moją wypowiedź uznał Pan za niekulturalną i Pańska wypowiedź (Pan zaczął niekulturalnie więc zmuszony byłem Panu odpisać tak aby Pan zrozumiał) była dla mnie niekulturalna."
Nie miałem ochoty dalej szanownemu klientowi tłumaczyć, że dupowaty detektyw nie chce mieć takiego klienta. Wyczuwam, że ta była koleżanka nie chce mieć z nim kontaktu :)
Przez 10 lat pracy w charakterze detektywa wielokrotnie klienci mijali się z prawdą. Nauczyli mnie, że trzeba zarobek odłożyć na bok, gdy wyczuwa się, że efekt pracy może spowodować duże komplikacje. A jak już trafi się taki klient jak ten Pan to warto polecić inne agencje detektywistyczne, np: taka pewną z warszawskiej Woli czy znana z ciekawych umów detektywistycznych agencja detektyw.......:)
W pewnym sensie rozumiem inne biura detektywistyczne, które łupią klientów na kasę bo mają w dupie czy coś zrobią czy nie. W przypadku takiego klienta tak powinno być. Obiecać złote góry, podpisać umowę, wziąć zaliczkę i powiedzieć po miesiącu: sorry ale nie udało się ustalić.
Detektyw Krzysztof Matyszczak
502 492 132
Komentarze
Prześlij komentarz
Szanowni Państwo, komentarze obraźliwe, lub próba promocji usług, itp będą usuwane.