ITAKA neguje usługi detektywistyczne w zakresie poszukiwania osób.

Fundacja ITAKA neguje usługi detektywistyczne w zakresie poszukiwania osób. Poszukiwanie osób przez Prywatnego Detektywa. Zaginieni. 

Jeden z Prywatnych Detektywów wrzucił na grupę FB DETEKTYWI, informację, że w wywiadzie https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/itaka-od-lat-szuka-zaginionych-swieta-sa-szczegolnie-trudne-dla-rodzin/cgzff2b? wiceprezeska ITAKI Anna Jurkiewicz stwierdza:

"Chcę zaznaczyć, że nie oceniamy osób, które podjęły decyzję o niekontaktowaniu się, nie oceniamy również rodzin. Nawet kiedy idą do jasnowidzów, chociaż nie polecamy ich usług. Co ciekawe, wielu powołuje się na współpracę z nami. Za każdym razem mnie to bawi, ale jasno zaznaczę, że nie mamy nic wspólnego z jasnowidzami, wróżkami czy detektywami. Wydaje mi się, że to jest dodatkowy, niepotrzebny stres i można wyrządzić komuś krzywdę."

Czy taka opinia o Detektywach, z ust szefowej fundacji zajmującej się poszukiwaniem osób może być krzywdząca? Uważam, że tak. 

Pomijam kwestie wróżek i jasnowidzów. Wspominałem o nich tutaj: https://prywatnydetektyw.blogspot.com/2021/12/jasnowidz-czy-detektyw-opinia-jasnowidz.html

Detektywi to swoisty zawód zaufania publicznego, bo żeby zostać Detektywem, należy uzyskać licencję Państwową. 

Skąd taka opinia o Detektywach, którzy wykonują usługi związane z poszukiwaniem osób zaginionych?

Myślę, że Pani Prezes Fundacji ITAKA ma wiele informacji od klientów Fundacji. Wiem też, jak wygląda rynek usług detektywistycznych w tym zakresie. Wiele spraw nie powinno być w ogóle przyjęte do realizacji, bo z góry można założyć, że nie nic w sprawie nie uda się zrobić albo będą to działania pozorowane. 

Z drugiej strony, nie zawsze da się uzyskać skutek w postaci odnalezienie osoby. 
Pamiętam, jak kilka lat temu poszukiwałem młodego mężczyzny w wieku 23 lat. Było bardzo duże podejrzenie, że krzywdę mogła mu zrobić jego dużo starsza partnerka lub ktoś z jej otoczenia. 

Ze strony Agencji Detektywistycznej wykonano szereg czynności. Pracowały kilka osób nad tą sprawą, 24 h na dobę przez kilkanaście dni.  Oprócz metod obserwacyjnych zastosowano również techniczne metody, o których tutaj nie wspomnę. 

I jaki był rezultat pracy Detektywa ? Żaden. Nie sprawdziły się założone przypuszczenia. Młody człowiek popełnił samobójstwo. 

Dla mnie to była ciężka sprawa. Musiałem wziąć od rodziny zapłatę bo przecież moi ludzie nie pracują za darmo. 

Być może Pani Prezes patrzy na wszystkich Detektywów biorąc pod uwagę działania detektywistyczne świadczone przez byłego Prywatnego Detektywa Pana Rutkowskiego, którego jedni chwalą a drudzy negują. Jaka jest prawda o jego skuteczności? W tym miejscu tego nie napiszę ale jest wiele osób i firm, które dobrze wiedzą jak pracuje Pan Rutkowski. 

Reasumując. Wrzucony post na grupę Detektywów nie wywołał akcji w postaci wystąpienia środowiska detektywistycznego do Itaki. Dlaczego? Bo środowisko nie jest skupione. Oczywiście, jest Polskie Stowarzyszenie Licencjonowanych Detektywów ale dla kogo ono jest i po co to nikt nie wie. Oczywiście, ta mała złośliwość z mojej strony wynika z tego, że nasza branża jest dziwna i nie jest do końca unormowana w prawie tak jakby życzyli sobie tego Detektywi. W tym stowarzyszeniu fajnie być, bo można pochwalić się klientowi. Marketingowo podnosi po prestiż. Ja w nim nie jestem. 

Czy jako Detektyw polecam Fundację Itaka?
Mimo, że oni nas nie lubią, to ja polecam wszelkie inicjatywy związane z poszukiwaniem osób. Fundację ITAKA również i ich portal http://www.zaginieni.pl/baza-zaginionych/przejrzyj-baze-zaginionych/. Fundacja Itaka - Centrum poszukiwań osób zaginionych robi świetną robotę. Nie tylko można u nich zamieścić ogłoszenie o poszukiwaniu osoby ale także można uzyskać wsparcie jak rozmawiać w Policją. 

Jak ITAKA poszukuje ludzi zaginionych?

"Publikujemy zdjęcia osób zaginionych wraz z podstawowymi danymi w naszej Internetowej Bazy Danych Osób Zaginionych. Jest to jedyna publicznie dostępna baza danych osób zaginionych. Można ją przeglądać poprzez formularz on-line, który umożliwia identyfikację bez znajomości danych personalnych. Wiemy, że z naszej bazy korzystają pracownicy szpitali, noclegowni, policjanci, strażnicy miejscy, oraz internauci, którzy chcą pomóc w poszukiwaniach.
Informacje o osobach zaginionych odbieramy przez całą dobę (mailowo i telefonicznie) i jesteśmy gotowi do podjęcia natychmiastowych działań.
Regularnie publikujemy zdjęcia zaginionych w mediach m. in. w „Gazecie Wyborczej” „Wolnej Drodze” (tygodniki pracowników PKP), „Policji 997”, „Mojej Kolei”. Przychylna nam prasa lokalna pomaga w zamieszeniu informacji o nagłym zaginięciu.
Współpracujemy z dziennikarzami, którzy chcą opublikować zdjęcia zaginionych i napisać o problemie zaginięcia.
Współpracujemy z licznymi organizacjami pozarządowymi w kraju i na świecie, które mogą być pomocne w poszukiwaniach zaginionych (np. Missing People w Wielkiej Brytanii, w Polsce TADA, Centra Wolontariatu, La Strada).
Cyklicznie wydajemy broszury z fotografiami zaginionych adresowane do noclegowni, schronisk, jadłodajni gdzie często przebywają zaginieni (wysyłamy je do ponad półtora tysiąca placówek).
Na stronach publikujemy fotografie NN zwłok (strony są dostępne po podaniu kodu)."

Co jako Detektyw uważam odnośnie poszukiwania osób zaginionych
To żmudna praca a nie cyrk. 

Treść mojego wywiadu w pewnej gazecie. 

Do czego prywatny detektyw ma prawo, a do czego nie ma, prowadząc sprawy zaginięć osób?

Uprawnienia detektywa, czy to w sprawach zaginięć, czy w innych usługach detektywistycznych, to zawsze drażliwy temat. Ponieważ detektyw ma prawo tylko obserwować i rozpytywać. To za mało, żeby odnaleźć osobę. Tu potrzeba dostępu do różnych danych - telefonii komórkowej, bazy Pesel, czy też ustalania danych po numerach rejestracyjnych. Czy powinno się karać detektywów za ustalanie takich danych? Uważam, że nie, jeśli robią to w ramach umowy detektywistycznej. Tu potrzeba zmian legislacyjnych. Na studiach prawniczych pisałem pracę magisterską w zakresie odpowiedzialności karnej detektywa. Planuję doktorat w tym zakresie. Chciałbym wskazać ustawodawcy, jakie zmiany można rozważyć, tak, aby zawód detektywa był zawodem zaufania społecznego, a tym samym detektyw urósłby do rangi szanowanego zawodu. Może za jakiś czas, jakieś zmiany nastąpią.

W jaki sposób prowadzi pan sprawy zaginięć osób? Od czego pan zaczyna, w jaki sposób zdobywa informacje?

Zaczynamy od rozmowy z rodziną osoby zaginionej. To bardzo trudny początek. Dlaczego? Bo 99 procent rodziców nie przyzna się, że mieli kłopoty z dzieckiem, że na przykład mieli przypuszczenia, że „brało". My detektywi musimy „przebić" się do mentalności tych osób. Taki wywiad musi być dokładny, gdyż dzięki niemu mamy połowę sukcesu. Do dziś pamiętam pewną sprawę, gdy podczas zadawania pytań matce i ojcu, nabieraliśmy przekonania, że w tej rodzinie mogło dochodzić do molestowania seksualnego. Jak w takiej sytuacji prowadzić sprawę? Przecież w tym momencie występujemy przeciwko zleceniodawcy? Jeśli my znajdziemy ich dziecko, a ono potwierdzi molestowanie, to taki klient będzie mógł mieć problemy prawne.

Przy ilu takich sprawach miał pan okazję pracować? Czy z powodzeniem?

Prowadziliśmy wiele spraw związanych z zaginięciem. Ile? Nie chcę rzucać liczbami. Czy z powodzeniem? I tak, i nie. Nie można nazwać powodzeniem znalezienie osoby w Wiśle. To żaden sukces, bo nic nie zwróci życia tej osoby. Po jednej z takich spraw powiedziałem sobie, że nie biorę zaginięć. Tak naprawdę to byłem wtedy wkurzony na wszystkich i na wszystko. Moi współpracownicy nie podchodzili do mnie „bez kija". Nie mogłem znieść tego, że tym razem znów nie udało się odnaleźć osoby, która by żyła, a zaginięcie było tylko próbą ucieczki przed otaczającymi go problemami. Na przykład dla dorosłych mogą to być długi, dla dzieci niezrozumienie przez rówieśników. Wtedy właśnie powiedziałem: stop. Ktoś zaginął? Proszę wziąć inne biuro. To było ponad moje siły, aby stawać przed rodziną i mówić im, że ich córka nie żyje, a ja poproszę taką i taką kwotę, bo dwa miesiące kilka osób pracowało nad tą sprawą.

A jednak pan do tego wrócił…

Wróciłem do poszukiwań, bo dostałem zlecenie od kogoś znajomego. Nie mogłem odmówić. Udało się w ostatniej chwili znaleźć osobę żywą. I tu muszę pochwalić policjantów, którzy pracowali przy sprawie. Jeśli ktoś mi mówi, że policjantom brak inteligencji, to właśnie ich stawiam za wzór. Rozumieliśmy się bez słów i nie byliśmy dla siebie wrogami. Dlatego osiągnęliśmy sukces. Jak się później okazało, tylko połowiczny. Nic więcej nie mogę zdradzić, bo obowiązuje mnie tajemnica.

Jak ocenia pan działania Krzysztofa Rutkowskiego - szum medialny, działanie na granicy prawa lub poza nim, informowanie opinii publicznej niemal o każdym swoim kroku?

Trudno oceniać działania pana Rutkowskiego w sposób taki, czy są dobre, czy złe. Ja osobiście tak nie działam. Uważam, że detektyw musi działać w ukryciu. Szum medialny może czasami spowodować, że osoba, która na przykład została porwana, zostanie zabita, gdyż sprawcy będą bali się wykrycia ich przestępstwa. Działania na granicy prawa są przeze mnie dopuszczalne, ale przekraczanie tych granic nie. Ponadto, wolę rozmawiać z policją, niż im przeszkadzać. Wiele spraw można wspólnie rozwiązać. Przez podejście do działań policji, stosowane przez Krzysztofa Rutkowskiego, funkcjonariusze często usztywniają się i uważają nas za wrogów. Jeśli ktoś zna się na działaniach policji, to wie, że nie mogą oni wykonać pewnych czynności bez zgody sądu, albo ustawy ograniczają ich działania. Musimy pamiętać, że zbieranie dowodów to żmudna praca, a nie cyrk.
Oczywiście, jeśli pan Rutkowski chce działać tak jak do tej pory, to nie mnie oceniać jego postępowanie. Jeśli jego metody się sprawdzają, to super.

Czy jednak Krzysztof Rutkowski, nadal funkcjonujący w opinii publicznej jako detektyw, szkodzi wizerunkowi tego zawodu?

Zdania są podzielone. Część moich klientów uważa, że nigdy by go nie zatrudnili. Właśnie z powodu wielkiego szumu, który robi. Innych, którzy nie akceptują moich metod, odsyłam do pana Rutkowskiego. W szczególności, gdy mają pomysły takie, jakie on prezentował w telewizji. Dlaczego? Otóż, ja swoim wizerunkiem odpowiadam za działania detektywistyczne. Jeśli klient ich nie akceptuje, to lepiej nie mieć takiego klienta.

Zdarza się panu odmówić prowadzenia jakiejś sprawy dotyczącej zaginięcia, wiedząc, że biorąc za to wynagrodzenie, zachowałby się pan nieuczciwie, ponieważ niewiele może pan w tej sprawie pomóc?

Tak. Wielokrotnie odmawiam, gdy moja wiedza i doświadczenie podpowiada mi, że moja rola detektywa sprowadzi się tylko do rozlepiania ogłoszeń. To nie są proste sprawy. Wtedy doradzam klientowi, co może jeszcze zrobić we własnym zakresie, albo jak radzić sobie z policją. Podkreślam, że chodzi o kwestie, jak sobie radzić w taki sposób, żeby osiągnąć wspólny sukces, a nie stawać po dwóch stronach barykady.
Dla przykładu: w tym roku zgłosiła się starsza pani, która ma syna w wieku 30 lat. Rozmowa z nią uwidoczniła, że syn nie zaginął, ale po prostu chciał uwolnić się spod skrzydeł nadopiekuńczości i w końcu zacząć żyć u boku dziewczyny, której mama nie akceptowała. Niedoszła klientka szalała na komisariacie, wyzywając policjantów od nierobów, itp. Miała prawo być zdenerwowana, bo zaginęła jej ukochana osoba. Sam nie wiem, jak udało nam się ją przekonać, że policja robi wszystko, aby jej syna odnaleźć całego i zdrowego. Być może pomogło to, że ustaliliśmy szybko kontakt do jego dziewczyny, która poproszona zgodziła się namówić swojego chłopaka, aby zadzwonił do mamy i powiedział, że wszystko z nim jest w porządku. Warto tu wspomnieć, iż to właśnie policja namówiła go do takiego kroku.

Chciałbym podkreślić, że zaginięcie to nie tylko próba zaalarmowania otaczającego świata, że mamy wszystkiego dojść. To także może być przestępstwo. Dlatego też, musimy chronić przede wszystkim swoje dzieci. Nie kontrolować, ale sprawdzać dyskretnie, aby w porę zapobiec nieszczęściu. Wiem co mówię, bo mam nie tylko prawie dziesięcioletnie doświadczenie detektywistyczne, ale sam jestem ojcem. Tu może też sprawdzić się detektyw, ale jako doradca - informatyk, który założy tzw. szpiega na komputer, czy też na komórkę dziecka. We wrześniu tego roku taki „szpieg" ustalił, że czternastoletnia córka klientów pokazywała swoje nagie ciało dorosłym mężczyznom. Tak dla frajdy, i chwalenia się przed koleżankami. Udaremniliśmy spotkanie jednego z nich z tą dziewczynką. Co mogło się zdarzyć, jeśli doszłoby do tego spotkania? Nie wiem. Może nic, a może mielibyśmy kolejne zwłoki w Wiśle...




Detektyw Krzysztof Matyszczak. 
Poszukiwanie osób. https://prywatnydetektyw.waw.pl/oferta/poszukiwanie-osob/ Telefon 502 492 132





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Damian Petrow Detektyw kontakt do Petrov Detektyw - ludzie szukają kontaktu do Detektywa Petrowa. :)

Ile kosztuje dzien pracy agencji detektywistycznej, Cennik usług detektywistycznych, Stawki pracy detektywa.

Biuro Lampart opinia w sprawie Magdaleny Żuk - Niegodna reklama? Brak profesjonalizmu?